Pustynia - Catherine de Hueck Doherty

"Z wielu książek o modlitwie, któe ukazały się w ostatnich latach, ta jest po prostu najlepsza" Richard K. Weber OP (z okładki)

Myślę, że mogę napisać, ze ta książka zmieniła moje życie. Może jest rzeczywiście najlepsza, a może trafiłam na nią w odpowiednim momencie mojego życia, nie wiem.

Czytałam chyba dziesiatki książek o modlitwie i życiu wewnętrznym. Ta jest wyjątkowa. Trudna, wymagająca, ale "zdecydowanie warto podjąć ryzyko jej przeczytania" (inna opinia z okładki). Jej autorka jest założycielką wspólnoty "Madonna House" koło Toronto, zastanawiałam się nawet czy kiedyś nie przechodziłam koło tego domu, może minęłam na ulicy jednego z czlonków tej wspólnoty?

Katarzyna była z pochodzenia Rosjanką, jej duchowość czerpie z doświadczeń rosyjskich pustelników. Jej "reguła" była wielkim odkryciem dla zachodniego świata.W latach dwudziestych wyemigrowała do Kanady wraz z mężem i rozpoczęła swoje podążanie za powołaniem. Nie było ono łatwe, ścieżki wiodły ją do różnych parafii, krajów a nawet do rozwodu z mężem. Ale to posłuszeństwo Chrystusowi wydało piękny owoc. Dzieło Katarzyny żyje, obecnie wspólnota liczy ponad 200 członków, jej ośrodki powstały w wielu innych krajach świata, a sama Katarzyna być może zostanie niedługo ogłoszona świętą (trwa jej proces kanonizacyjny).

Seria książek o PUSTYNII dotyczy życia wewnętrznego. Katarzyna opowiada kim byli rosyjscy pustelnicy, jak spotyka się Boga Żywego, jak walczy się na pustyni z szatanem, jak pustynia zmienia życie człowieka. Bo drzwi pustyni są zawsze otwarte, dla drugiego człowieka, Boga i szatana. Człowiek pustyni nie żyje dla siebie, ale  jednoczy się ze światem. Na pustynię nie idzie się pomilczeć sobie i odpocząć od codzienności, "oderwać się". Na pustynię idzie się pozbyć kamuflażu emocjonalnego i poznać prawdę o sobie.

"Pustynie, cisza i samotność nie oznaczają bynajmniej miejsc w przestrzeni, ale stany umysłu i serca. Takie pustynie można odnaleźć i w środku miasta, i w każdym dniu naszego życia. Wystarczy tylko i ch poszukać i uświadomić sobie, jak ogromnie są nam potrzebne. Będą to momenty samotności, niewielkie pustynie i maleńkie obszary ciszy, lecz doznania, jakie przyniosą, jeżeli będziemy gotowi udać się na nie, moga być równie radosne i święte, jak na wszystkich pustyniach świata, jak na tej, na którą udał się sam Bóg - ponieważ to właśnie Bóg uświęca samotność, pustynię i ciszę. (...) By osiągnąć takie nastawienie, trzeba pozbyć się irracjonalnej wiary w czas. Bóg śmieje się z czasu, bowiem jeśli nasze dusze otworzą się na Niego, to będzie mógł je powołać, zmienić, wywyższyć i przeobrazić w jednej chwili"

***

Ja trafiłam na tę książkę już na emigracji, przeżywając swoiste poszukiwanie swojego miejsca w tym nowym świecie. I w Kościele. Jej lektura to były dla mnie głębokie rekolekcje, które chcę przeżywać w nieskończoność. Już zawsze chcę żyć na tej "pustyni na targowisku" (jak to określiła Katarzyna) czyli mając pustynię w sercu. Pokój płynący ze Spotkania, który pozwala mi wywyższyć Jego i nie przejmować się sobą. Niczym brzemienna kobieta rozświetlona życiem w sobie, choć na zewnątrz pozornie nic się nie zmienia. Ale nie pozwala jej to zatrzymać się na własnych ograniczeniach, ma siłę nieść życie.



Polecam też linki:
http://kosciol.wiara.pl/doc/490637.Prorok-znad-Jordanu-Narodzenie-sw-Jana-Chrzciciela/7
http://www.wkb-krakow.pl/s/wyniki/k/autor/id/98/Catherine-de-Hueck-Doherty

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz